Categories
General Polish language

Dyskryminacja kulturowa, czyli jak inteligentnie wytłumaczyć sobie swój rasizm

„Nie jestem rasistą, bo nie dyskryminuję ludzi ze względu na ich rasę, a na ich kulturę pochodzenia!”.
Brzmi jak kiczowaty żart z miernej jakości komedi, ale niestety – jest to równie realne i poważne jak wiele absurdów dzisiejszej polityki i świata. Oczywiście, klasyczny rasizm dalej cieszy się niemalejącą popularnością. Obrońcy granic prędzej zatrzymają auto osoby o ciemniejszej karnacji, a twój poważany i wykształcony wykładowca rzuci żart o Arabach i kozach (jak się oburzasz to nie masz dystansu, przecież to oczywiste, że on nie jest rasistą). Jak przekonać takich ludzi do nie bycia idiotami? Bardzo ciężko. Można jedynie liczyć na edukację od podstaw i pozytywny wpływ zwiększającej się różnorodności etnicznej współczesnego świata zachodu (chociaż aktualnie wzrastające skrajnie prawicowe nastroje polityczne mogą gwałtownie zastopować ten rozwój).
Pomimo wszystko, ciężej rzecz ma się z tytułową dyskryminacją kulturową. Przypomnijmy, że w Polsce 1/3 wyborców głosowała na antymigranckie skrajnie prawicowe partie. Połowa wyborców Mentzena to osoby w wieku 18-34 lat, w większości mężczyźni. Część z nich z większych miast i z wykształceniem wyższym. Informatycy, inżynierowie, doktorzy, biznesmeni… Osoby, które otwarcie nie zniżą się już do poziomu rasisty, bo w końcu są postępowymi przedsiębiorcami – im już nie wypada. Na szczęście, na pomoc przychodzą im udokumentowane w badaniach i opisane w publikacjach różnice kulturowe. Teraz mogą czuć się lepsi nie ze względu na ‘rasę’, a na kulturę pochodzenia. Dyskryminacja na tle kulturowym brzmi ociupinkę lepiej niż rasizm, chociaż w ostatecznym rozrachunku sprowadza się do tego samego – do niechęci i wrogości wobec innego człowieka powodowanej wrodzonymi cechami i uwarunkowaniami. W związku z czym dalej będziemy nazywać ją rasizmem.
Ta logika działa mniej więcej tak: ja Europejczyk nie jestem lepszy od osoby z Afryki przez inny kolor skóry, ale jestem od niej lepszy, bo zostałem wychowany w europejskiej kulturze. Logika niebezpieczna, jako że realnie ugruntowana w aktualnie publikowanych artykułach naukowych mówiących o istnieniu różnic kulturowych. Tak jak w XIX i XX wieku Europie królowały badania nad mistyczną genetyką rasową (której niechlubnym dzieckiem był pewien austriacki dyktator przeświadczony o wyższości „rasy aryjskiej” nad innymi), tak w XXI wieku zgłębiamy wpływy i oddziaływania kulturowe na kształtowanie tożsamości ludzi. I nie zrozummy się źle – kultura, w której dorastamy ma ogromny wpływ na to, kim później jesteśmy. Tak samo jak wpływ na to ma nasze najbliższe otoczenie, rodzaj wykształconego przywiązania z rodzicami, genetyczne uwarunkowania, wystawienie na wpływy, dieta w pierwszych latach życia i dieta matki w okresie ciąży, wykształcenie obojga rodziców i wiele, wiele innych czynników. Co staramy się tutaj nakreślić to to, że kultura pochodzenia niczego nie definiuje, a przeintelektualizowane i rzekomo oparte na dowodach naukowych zagrywki wyborców Mentzena to tylko i wyłącznie nowa forma rasizmu.
Co czyni kulturę A lepszą od kultury B? W jaki sposób można wartościować dwa zupełnie inne elementy? Badania wskazują, że osoby z terenów śródziemnomorskich są bardziej otwarte niż osoby ze Skandynawii – czy w związku z tym, Włoch jest lepszy od Norwega, bo statystycznie łatwiej będzie mu nawiązać kontakt z nową osobą? A europejska kultura tolerancji, podobno większa niż kultura tolerancji na Bliskim Wschodzie – czy Polak pushbakujący Irakijczyka za mur albo napadający na Sudańczyka w parku będzie bardziej tolerancyjny niż przeciętny Irańczyk? Problem z rozumieniem różnic kulturowych przez ludzi sprowadza się do nadmiernych uogólnień i uproszczeń. Pomijany jest aspekt uwarunkowań historycznych i społeczno-politycznych nierozerwalnie związanych z kulturą. Afgańczycy nie są z natury mniej tolerancyjni, ale żyją pod opresją rządu Talibów zabraniającym wychodzenia kobietom samym z domu. Badania nie mogłyby wskazać niczego innego jak „mniejszej otwartości na nowości” osób tam mieszkających.
Różnice kulturowe rozumiane w taki sposób są jedną z głównych przyczyn migracji – ludzie nie chcą być pozbawieni wolności, wyboru czy bezpieczeństwa. Emigrują do tolerancyjnej i otwartej Europy o utopijnych wartościach równości i wolności, która bez wahania zatrzaskuje przed nimi drzwi, bo urodzili się w złym miejscu.