Na pograniczu polsko-białoruskim spotkaliśmy wiele osób pochodzących z tego kraju.
Przyjrzyjmy sie więc dziś konfliktowi zbrojnemu jaki opanował ten bliskowschowni kraj leżący u wybrzeży Afryki.
Konflikt, który trwa do dzisiaj rozpoczęł sie tam w 2004 roku, kiedy szyicki ruch Houti rozpoczął powstanie przeciw rządowi. Liderzy ruchu powiązani byli z Iranem a powodem zbrojnego wystąpienia było poparcie amerykańskiej inwazji na Irak przez rząd Jemenu. Sam lider ruchu, al-Huti, od którego pochodzi nazwa, został dość wcześnie zabity przez służby bezpieczeństwa, jednak powstania nie zdołano już zatrzymać. We wrześniu 2014 roku Houti zajeli stolice kraju Sanę a rok później dokonał zamachu stanu atakują pałac prezydencki i obalając prezydenta i rząd. Doprowadziło to do wybuchu pełnoskalowej wojny domowej. Kraje zatoki perskiej pod przywództwem Arabii Saudyjskiej i wsparciu USA rozpoczęły naloty oraz izolację ekonomiczną przeciw Houti. Rozpoczęła sie walka pomiędzy oddziałami Houti wspieranymi przez szyicki Iran a sunnickimi zwolennikami obalonego rządu, którzy największe wsparcie otrzymywali od Saudów.
Konflikt nabrał nowej dynamiki po 7 października 2023 roku za sprawą ataku Hamasu na Izrael i późniejszym atakiem Izraela na Strefę Gazy. Houti wykorzystując strategiczne położenie Jemenu, umożliwiające kontrolę nad Zatoką Adeńską i Morzem Czerwonym, zaczeli atakować statki należące do państw wspierających Izrael. Poprzez ostrzał rakietowy byli w stanie skutecznie sparaliżować tę trasę żeglugową, która stanowi jedną z najważniejszych arterii światowego handlu. Z tego właśnie powodu same Stany Zjednoczone zdecydowały się na bombardowanie pozycji Houti w Jemenie, jednak żegluga na Morzu Czerwonym wciąż pozostaje częściowo zablokowana.
Ma to poniekąd znaczenie również dla Polski i Białorusi, ponieważ część importu azjatyckiego do Europy została przekierowana z Kanału Sueskiego na drogę lądową biegnącą przez te dwa kraje. To kolejny przykład, że deklarowane wojny i krucjaty muszą ustepować ekonomicznej presji. Przejścia graniczne z Białorusią są zamknięte a napięcie między oboma krajami zdaje się nie maleć, a nawet okresowo rosnąć rosnąć. Nie może to jednak przeszkadzać w transporcie towarów, który wciąż odbywa się między oboma państwami.
Niemniej polityka światowych mocarstw ma dla nas zawsze mniejsze znaczenie niż los zwykłych ludzi. Spójrzmy więc jak przedstawia się ich sytuacja w Jemenie.
Sytuacja ludności tam jest od lat niezniennie określana mianem jednego z największych kryzysów humanitarnych na świecie. Szacunki, publikowane m.in. ONZ, mówią o tym, że 80% z niemal 30 milionów ludzi zamieszkująych ten kraj potrzebuje pomocy humanitarnej a 13 milionów ludzi jest zagrożonych śmiercią głodową.
Dodatkowe problemy przyniosła epidemia COVID-19, ponieważ system opieki zdrowotnej jest w fatalnym stanie. Blokada ekonomiczna kierowana przeciw Houti dotyka jak zwykle w przeważającej mierze społeczeństwa, do tego Jemen pozostaje wciąż jednym z najmniej rozwiniętych krajów na świecie.
Kiedy dodamy do tego trwający konflikt zbrojny, którego owocami sa kolejne naloty i mobilizacja mężczyzn do armii, daje to obraz jednego z najmniej przyjaznych miejsc do życia na Ziemi.
Prócz tego wg danych Międzynarodowej Organizacji ds Migracji w 2023 roku w Jemenie znajowało się prawie 100 tysięcy tysięcy migrantów, głównie z Etiopii i Somalii. Mowa jest tu jedynie o tych, którzy ubiegali się o status uchodźcy. Kraj ten jest też ważnym punktem na trasie wszystkich osób próbujących dostać sie do Arabii Saudyjskiej i Omanu. Wg UNHCR 4,5 miliona ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia swojego miejsca zamieszkania. Przyjmuje się, że 7 milionów Jemeńczyków mieszka poza krajem. Największa ich liczba (2 miliony) trafiła do Arabii Saudyjskiej.
Narracja prawicy opiera sie często na chwytliwym haśle, mówiącym o tym, że migrujący powinni udawać sie jedynie do najbliższego bezpieczniejszego kraju. Nie wiedzą przy tym, że najczęściej tak właśnie się dzieje – większość migrujących trafia do sąsiednich państw. Jemeńczycy do Arabii, Palestyńczycy do Libanu i Jordanii. Inna sprawa czy te państwa są rzeczywiście bezpieczne. Liban atakowany przez Izrael, Arabia Saudyjska będąca jednym z najbardziej zatwardziałych reżimów świata, ale za to ze wsparciem USA – te kraje nie sa bezpieczne, a mimo to one przyjmują główny ciężar migrancji.
On the Polish-Belarusian border, we met many people from that country.
Today, let us take a look at the armed conflict that has gripped this Middle Eastern country on the African coast.
The conflict, which continues to this day, began there in 2004, when the Shiite Houti movement started an uprising against the government. The movement’s leaders were linked to Iran and the reason for the armed uprising was the Yemeni government’s support for the US invasion of Iraq. The movement’s leader himself, al-Huti, after whom it is named, was killed by security forces quite early on, but the uprising could not be stopped. In September, the Houti occupied the capital Sanaa and a year later staged a coup by attacking the presidential palace and overthrowing the president and government. This led to a full-scale civil war. The Gulf countries, led by Saudi Arabia and supported by the USA, launched air strikes and economic isolation against Houti. Fighting began between Houti troops supported by Shi’ite Iran and Sunni supporters of the ousted government, who received the most support from the Saudis.
The conflict took on a new dynamic after 7 October 2023 with the Hamas attack on Israel and the subsequent Israeli attack on the Gaza Strip. The Houthis, taking advantage of Yemen’s strategic position to control the Gulf of Aden and the Red Sea, began attacking ships belonging to states supporting Israel. Through rocket fire, they were able to effectively paralyse this shipping route, which is one of the most important arteries of world trade. It is for this reason that the US itself has decided to bomb Houti positions in Yemen, but shipping in the Red Sea still remains partially blocked.
In a way, this is also relevant for Poland and Belarus, as some Asian imports to Europe now flow through these countries. This is another example that declared wars and crusades must give way to economic pressure. The border crossings with Belarus are closed and tensions between the two countries do not seem to be diminishing, if not increasing. However, this must not hinder the transport of goods that still takes place between the two countries.
However, the politics of the world’s powers are always less important to us than the fate of ordinary people. So let us look at their situation in Yemen.
For years, the situation of the people there has invariably been described as one of the greatest humanitarian crises in the world. Estimates, published by the UN among others, state that 80% of the nearly 30 million people living in the country are in need of humanitarian assistance and 13 million people are at risk of dying of starvation.
The COVID-19 epidemic has brought additional problems, as the health system is in a terrible state. The economic blockade directed against Houti is affecting, as usual, overwhelmingly the population. And Yemen remains one of the least developed countries in the world.
When we add to this the ongoing armed conflict, the fruits of which are successive air raids and the mobilisation of men into the army, it paints a picture of one of the least friendly places to live on earth.
In addition, according to the International Organisation for Migration, there were almost 100 000 migrants in Yemen in 2023, mainly from Ethiopia and Somalia. This is only referring to those who have applied for refugee status. The country is also an important point on the route of all those trying to reach Saudi Arabia and Oman. According to the UNHCR, 4.5 million people have been displaced. 7 million Yemenis live outside the country. The largest number (2 million) are in Saudi Arabia.
The narrative of the right wing is often based on a catchy slogan that migrants should only go to the nearest safe country. What they do not know is that this is usually the case – most migrants end up in neighbouring countries. Yemenis to Arabia, Palestinians to Lebanon and Jordan. Whether these countries are really safe is another matter. Lebanon under attack by Israel, Saudi Arabia, which is one of the most hardline regimes in the world, but with the support of the USA – these countries are not safe, and yet they take the brunt of the migration.